Umowę o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy zwykle podpisuje się wraz z umową o pracę, rzadko kiedy później. Natomiast punktem uruchamiającym klauzulę o zakazie jest rozwiązanie umowy o pracę i koniec zatrudnienia.
To określa szczególną właściwość umów tego rodzaju, a mianowicie to, że umowy te mogą zupełnie zmienić znaczenie w trakcie trwania stosunku pracy. Jeżeli umowa o pracę trwa 6, 8 czy 10 lat, w otoczeniu biznesowym może się zmienić dosłownie wszystko, łącznie ze znaczeniem newralgicznych informacji czy pełnionej przez pracownika funkcji. W oczywisty sposób może się pojawić pytanie: jak pracodawca może wyjść z takiej umowy?
Zakaz zniknie…
- 2 art. 101 (2) kodeksu pracy mówi, że zakaz konkurencji przestaje obowiązywać przed upływem terminu, na jaki została zawarta umowa przewidziana w tym przepisie, w razie ustania przyczyn uzasadniających taki zakaz lub niewywiązywania się pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania.
Ten zapis zawiera pewien rodzaj wyrafinowania, którego nie widać na pierwszy rzut oka.
… ale nie obowiązek wypłaty
Mianowicie mówi o tym, że przestaje obowiązywać zakaz konkurencji, nie dochodzi natomiast do rozwiązania umowy o zakazie konkurencji. To oznacza, że w warunkach tego przepisu pracownik zostaje zwolniony z zakazu konkurencji, co jednak nie oznacza, że pracodawca zostaje zwolniony z obowiązku wypłaty odszkodowania, do którego wypłacania się zobowiązał.
Ciężko z przyczyną
Ten przepis zawiera też drugą, tym razem już całkiem merytoryczną pułapkę. Mianowicie, według mojej najlepszej wiedzy, nikomu w żadnym orzeczeniu czy tekście nie udało się wskazać takiej przyczyny uzasadniającej zakaz, której ustanie powodowałoby to, że zakaz konkurencji przestanie obowiązywać. Owszem, pracodawca może się przebranżowić i wtedy można zadać pytanie, czy zakaz konkurencji odnosi się do obecnej, czy do poprzedniej jego branży (ja bym powiedział, że oczywiście do poprzedniej, bo tylko takie informacje chronione ma były pracownik). Niemniej jednak w żadnym możliwym do wymyślenia przypadku takie zjawisko nie będzie prowadziło do uchylenia obowiązku wypłaty odszkodowania.
Inna rzecz, że nawet w sytuacji, gdybyśmy już wymyślili realistyczny przypadek ustania przyczyn uzasadniających zakaz, obowiązek wypłaty odszkodowania będzie związany z powstrzymywaniem się od działalności konkurencyjnej. Jest to więc sytuacja nieco perwersyjnie skomplikowana – zakaz przestaje obowiązywać, pracodawca ma obowiązek płacić, były pracownik nie musi przestrzegać zakazu, ale jeżeli nie będzie przestrzegał zakazu, wówczas pracodawca będzie zwolniony z obowiązku płacenia. Całe szczęście (dla czystości myślenia) że taka sytuacja prawdopodobnie nigdy nie zaistnieje.
Wstrzymanie rat
Dużo częstszym lub, prawdę mówiąc, całkiem częstym przypadkiem jest sytuacja, w której pracodawca przestaje płacić odszkodowanie za powstrzymywanie się od zakazu konkurencji. Może to nastąpić – i z takimi sytuacjami miałem do czynienia – w wyniku fałszywego rozumienia wskazanego przepisu. Pracodawca myśli sobie: ten zakaz nie jest mi do niczego potrzebny, więc przestanę płacić i będę miał święty spokój, niech sobie (były pracownik) robi co chce, również dla konkurencji. Taka interpretacja jest jednak fałszywa. Były pracownik faktycznie otrzymuje prawo podjęcia pracy konkurencyjnej, ale nie zwalnia to pracodawcy z obowiązku płacenia. Zatem jeżeli pracodawca nie płaci, to – mówiąc kolokwialnie – robi dobrze byłemu pracownikowi, ale naraża się na to, że ten ostatni go pozwie.
Znów jednak przewrotność tej sytuacji polega na tym, że byłemu pracownikowi będzie przysługiwać roszczenie tak długo, jak długo będzie się powstrzymywał od konkurencyjnego zatrudnienia, czyli innymi słowy – wykonywał swoją część umowy o zakazie konkurencji.
Oczywiście wszystkie te zdarzenia mają miejsce przy założeniu, że umowa stron nie przewidziała takiej klauzuli, która pozwoliłaby na jej wypowiedzenie lub odstąpienie od umowy.
Samo podstawowe znaczenie przepisu art. 101(2) § 2 k.p. zostało przez Sąd Najwyższy wyjaśnione w uchwale z 11 kwietnia 2001 r. (III ZP 7/01), a więc na wstępnym etapie obowiązywania klazul konkurencyjnych po ich wprowadzeniu do systemu prawnego. Uchwała ta mówi jednak tylko tyle, że przepis odnosi się do zobowiązania pracownika, który przestaje być związany zakazem konkurencji wskutek wystąpienia okoliczności uzasadniającej ustanie zakazu po stronie pracodawcy lub w związku z zaprzestaniem wykonywania obowiązku zapłaty odszkodowania.
Cała reszta, to już moja interpretacja sensu zakazu konkurencji. Bo trzeba przyznać, że od momentu, w którym pracodawca przestaje płacić odszkodowanie, mogą powstać sytuacje niejasne nie tylko z punktu widzenia interpretacji przepisów, ale także z punktu widzenia (co nie powinno stać w sprzeczności) najściślej moralnego.
I zdrada, i pieniądze
O ile bowiem zaprzestanie wykonywania swojego świadczenia zgodnie z przepisem zwalnia pracownika z zakazu konkurencji, to już nie ma niczego oczywistego w tym, czy podjęcie takiej działalności konkurencyjnej wyklucza możliwość domagania się odszkodowania. Osobiście nie mam co do tego wątpliwości, bo mamy tu do czynienia z sytuacją, którą rządzi już wyłącznie litera umowy, a nie przesłanki, które stały za jej zawarciem. Czyli – pracodawca nie płaci, bo mu zakaz nie jest potrzebny. Pracownik zakazu przestrzega, choć jest z niego zwolniony. Przestrzega – żeby móc ubiegać się o odszkodowanie. Ale to, czy pracownik nadal ma obowiązek powstrzymywać się od działalności konkurencyjnej, jeżeli chce liczyć na odszkodowanie, nie jest już jasne. Wcale mnie nie dziwi, że mamy tu różne rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego (tak np. wyrok z 21 marca 2001 r.; I PKN 315/00 i po drugiej stronie wyrok z 11 stycznia 2006 r., II PK 118/05).
Przyznajmy, że sztuczność tej sytuacji będzie cokolwiek dojmująca bez względu na to, za którym rozwiązaniem się opowiemy. Ale chyba inaczej być nie może, jak długo ustawodawca nam nie pomoże, przeredagowując przepis. To jest bowiem jedna z takich sytuacji, gdy lepsza jest jasność rozwiązania niż najbardziej wyrafinowane rozwiązanie.