W obliczu panującego wirusa, coraz częściej pracodawcy mierzą się z problemem jak zareagować, kiedy pracownik komunikuje, iż miał kontakt z osobą zakażoną lub otrzymał prośbę – na przykład od dyrektora szkoły swojego dziecka – o pozostanie w domu, w związku z faktem, iż nauczyciel lub uczeń z klasy dziecka uzyskał wynik pozytywny testu. Nie są to wiążące decyzje, a jedynie sugestie, jednocześnie w trosce o zdrowie współpracowników niewłaściwe byłoby ich zupełne zignorowanie.
O ile w sytuacji kameralnych firm i możliwości indywidualnego podejścia do pracowników, przy jednoczesnym charakterze pracy, który pozwala na jej wykonywanie zdalnie problem wydaje się możliwy do łatwego rozwiązania, o tyle kiedy przybiera masową skalę lub dotyczy pracowników, którzy ze względu na stanowisko nie mogą pracować z domu, a jednocześnie nie przedstawili dokumentów o skierowaniu ich na kwarantannę, problem staje się dużo większy.
Charakter sytuacji opisanych powyżej ma jedynie formę domniemań możliwości zakażenia, a przy braku objawów, nie jest podstawą do skierowania przez lekarza na test w ramach publicznej służby zdrowia. Dlatego dziś chcielibyśmy poruszyć temat, czy prywatnie wykonany test i jego pozytywny wynik jest podstawą do uznania, iż pracownik przebywa na kwarantannie.
Otóż test wykonany prywatnie, bez skierowania od lekarza POZ nie jest do tego wystarczającą podstawą, w takim przypadku chory powinien niezwłocznie umówić się na teleporadę z lekarzem POZ. Jeżeli lekarz uzna, iż właściwe jest w tym przypadku odbywanie izolacji domowej, to taka informacja zostanie przekazana do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Osoby pracujące wówczas otrzymają zwolnienie lekarskie na czas przebywania na izolacji.