Sprawa C-441/14 ma dwa aspekty. Jeden jest lokalny, duński – bo sprawa powstała wskutek pytania prejudycjalnego duńskiego Sądu Najwyższego. Drugi aspekt – ogólniejszy i tym samym ciekawszy z polskiego punktu widzenia, dotyczy kwestii stosunku między przepisami krajowymi a przepisami dyrektywy antydyskryminacyjnej 2000/78. Choć w tej sprawie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowiedział się już wiele razy, to sprawa Ajos-Rasmussen była jedną z pierwszych i stanowi w tej chwili punkt odniesienia wyroków potwierdzających zajęte wówczas stanowisko.
Dwa źródła świadczeń
Firma Ajos w dniu 25 maja 2009 r. wypowiedziała umowę o pracę Karstenowi Rasmussenowi, mającemu wówczas 60 lat. Rasmussen kilka dni później wypowiedział umowę względem firmy Ajos, a strony doszły do porozumienia, że Rasmussen będzie pracował w Ajos do końca czerwca 2009 r.
Z uwagi na bardzo długi staż pracy (od 1 czerwca 1984 r.) Rasmussen był uprawniony na podstawie przepisów duńskich do odprawy z tytułu rozwiązania stosunku pracy w wysokości trzech wynagrodzeń. Jednak ze względu na to, że w chwili ustania zatrudnienia ukończył 60 lat i był uprawniony do pobierania emerytury finansowanej przez jego pracodawcę w ramach systemu, do którego przystąpił przed ukończeniem 50. roku życia, na mocy § 2a ust. 3 ustawy o pracownikach – zgodnie z utrwaloną interpretacją tego przepisu w orzecznictwie krajowym – nie miał prawa do takiej odprawy, mimo że po zakończeniu pracy w Ajos nadal pozostawał na rynku pracy.
O ile dobrze rozumiem tę konstrukcję, chodzi w niej o to, że jeśli pracownikowi przysługuje świadczenie z prywatnego planu emerytalnego, to przepis ustawy zwalnia pracodawcę z obowiązku wypłaty odprawy. Czyli w Danii jest tak, że jeśli posiadasz uprawnienia emerytalne, to nie masz prawa do odprawy, która przysługuje w zwykłym trybie pracownikom.
Z pozwem przeciwko Ajos o zapłatę odprawy wystąpił związek zawodowy Dansk Formands Forening. Przy czym, jak nietrudno zauważyć, firma była tu niespecjalnie winna jakiemukolwiek uchybieniu, ponieważ zastosowała przepis państwowy.
Pytanie o zakres ochrony
Sąd duński w postępowaniu prowadzonym już w imieniu spadkobierców Rasmussena, który zmarł w toku postępowania, stwierdził sprzeczność § 2a ust. 3 duńskiej ustawy o pracownikach z dyrektywą Rady 2000/78 i stwierdził, że wcześniejsza krajowa wykładnia owego art. 2a naruszała przewidzianą w prawie Unii ogólną zasadę niedyskryminacji ze względu na wiek.
Ajos skarżąc ten wyrok do Sądu Najwyższego (Højesteret) podniósł, że nie sposób wykluczyć stosowania oczywistego przepisu prawa krajowego tylko z uwagi na bardzo ogólną zasadę zawartą w prawie europejskim.
Højesteret zwrócił się w związku z tym do Trybunału z pytaniem prejudycjalnym o fundamentalnym charakterze, dotyczącym mianowicie tego, czy pracownik może powołać się na ogólną zasadę prawa Unii odnoszącą się do zakazu dyskryminacji ze względu na wiek wobec pracodawcy prywatnego w celu uzyskania od niego odprawy z tytułu rozwiązania stosunku pracy przewidzianej w prawie duńskim, nawet jeśli zgodnie z owym prawem ów pracodawca nie musi jej wypłacać. W niniejszej sprawie należy również rozstrzygnąć, czy niepisana zasada prawa Unii może pozbawiać pracodawcę prywatnego możliwości powoływania się na przepis prawa krajowego, którego nie da się pogodzić z tą zasadą.
Zdaniem sądu odsyłającego należy w tym celu ustalić, czy ogólna zasada niedyskryminacji ze względu na wiek ma w tym względzie taką samą treść i zakres jak dyrektywa 2000/78, czy też dyrektywa oferuje szerszy zakres ochrony przed dyskryminacją ze względu na wiek.
Nie ulega wątpliwości, twierdzi sąd duński, że przyjęcie bezpośredniego stosowania prawa Unii wbrew dosłownej treści prawa krajowego nie da się pogodzić z zasadą pewności prawa i powiązaną z nią zasadą ochrony uzasadnionych oczekiwań. Natomiast w tej sytuacji, być może, rozważa sąd duński, adresatem roszczenia powinno być państwo duńskie.
Przyznajmy, że jest to niebanalny dylemat.
Droga rozumowania
Ten dylemat został już jednak rozstrzygnięty w poprzednim orzecznictwie Trybunału – przypomnijmy, że omawiany wyrok pochodzi z 2014 r. Rozstrzyganie takich dylematów nie jest dla żadnego sędziego przyjemne, co znajduje zwykle wyraz w bardzo okrągłych i raczej ostrożnych sformułowaniach, choć przecież sama konkluzja nie może być połowiczna ani niejasna.
Ostatecznie Trybunał dochodzi bowiem do wniosku, że jeśli przepis prawa krajowego stoi na przeszkodzie pełnemu i skutecznemu wdrożeniu prawa Unii, to, z uwzględnieniem „etapów pośrednich” (które mają na celu złagodzenie jednoznaczności takiej konkluzji), sąd krajowy powinien odstąpić od stosowania prawa krajowego.
W tym rozumowaniu Trybunał stosuje pewną, powiedziałbym, podpórkę, choć może nie jest to zręczne określenie. Zawsze wtedy, gdy sądy rozwijają pewien wątek, zaś inny, choćby zasadniczy dla rozstrzygnięcia, opisują tylko jednym, raczej suchym zdaniem, jest dla mnie najzupełniej jasne, że stosowanie tego zasadniczego argumentu przychodzi sądowi nie bez zawodowych i etycznych wątpliwości.
Otóż Trybunał wyjaśnia, że zasada dyskryminacji ze względu na wiek wcale nie wynika z samej dyrektywy 2000/78, a jedynie znalazła w niej konkretny wyraz w odniesieniu do sfery zatrudnienia i pracy. Zakres ochrony przyznanej tą dyrektywą siłą rzeczy nie może być szerszy niż zakres ochrony wynikający z tej zasady. Ta fundamentalna zasada ma swoje źródło, jak wynika z motywów 1 i 4 tej dyrektywy, w różnych instrumentach międzynarodowych oraz we wspólnych tradycjach konstytucyjnych państw członkowskich. Z orzecznictwa Trybunału wynika też, że powyższą zasadę, zagwarantowaną w art. 21 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej, należy uważać za ogólną zasadę prawa Unii.
Z jednej strony trudno to kwestionować. Jednak stojąc na gruncie prawa pozytywnego nie sposób nie zauważyć, że Trybunał najpierw powołuje się na wspólne tradycje państw członkowskich, a także Kartę praw podstawowych, której ostatecznie nie powołuje wprost jako źródło prawa, lecz jako dowód istnienia zasady prawa Unii.
Oczywiście, jak dodaje Trybunał, możliwość zastosowania ogólnej zasady niedyskryminacji ze względu na wiek w sytuacji takiej, jak rozpatrywana w postępowaniu głównym, wymaga jeszcze, by owa sytuacja była objęta zakresem zakazu dyskryminacji ustanowionym w dyrektywie 2000/78. Ja rozumiem to w ten sposób, że owa zasada lub Karta praw podstawowych ustala „materialną” zasadę niedyskryminacji ze względu na wiek, zaś dyrektywa określa sui generis proceduralną ramę jej stosowania.
Jasność słów
Trybunał rozważał kluczowy, jak sądzę, argument podnoszony przez Ajos, oparty, jak to określono, na zasadzie uzasadnionych oczekiwań. Przyznam, że to bardzo trafne określenie zasady, która w polskim prawie kojarzona jest najczęściej z zasadą pewności prawa. Tylko że mówienie o pewności prawa jest spojrzeniem z abstrakcyjnej perspektywy „systemu”, podczas gdy opisanie tej zasady jako zasady uzasadnionych oczekiwań prawidłowo, moim zdaniem bardziej humanistycznie, opisuje oczekiwania jednostek względem systemu prawnego.
No więc w pierwszej kolejności Trybunał rekomenduje „ocalenie” obowiązywania prawa krajowego przez stosowną zmianę jego interpretacji tak, by była ona do pogodzenia z prawem Unii. Wymóg dokonywania wykładni prawa krajowego zgodnie z prawem Unii ma pewne granice. Spoczywający na sądzie krajowym obowiązek odniesienia się do prawa Unii przy dokonywaniu wykładni i stosowaniu odpowiednich przepisów prawa krajowego jest bowiem ograniczony przez ogólne zasady prawa i nie może służyć jako podstawa dla dokonywania wykładni prawa krajowego contra legem.
Ostatecznie jednak nawet gdyby założyć, że sąd krajowy, przed którym zawisł spór dotyczący ogólnej zasady zakazu dyskryminacji ze względu na wiek, skonkretyzowanej w dyrektywie 2000/78, rzeczywiście nie może dokonać wykładni przepisu prawa krajowego zgodnie z tą dyrektywą, to ma on mimo wszystko obowiązek zagwarantowania podmiotom prawa – w ramach swoich kompetencji – ochrony prawnej, jaka wynika z prawa Unii, oraz zapewnienia pełnej skuteczności tego prawa poprzez odstąpienie od stosowania wszelkich przepisów prawa krajowego sprzecznych z tą zasadą.