Środowisko prawnicze popiera planowane przez rząd rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. To jednak dopiero pierwszy krok w procesie odpolitycznienia tej instytucji. Zmiany są konieczne, tyle że kontrowersje budzi choćby sposób wyłaniania kandydatów. Istotne jest też, aby prokuratura mogła dysponować odrębnym budżetem, niezależnym od politycznego widzimisię.
Obecny model Prokuratury funkcjonuje w zasadzie od 1950 r. i wymaga reformy tym bardziej, że połączenie dwóch urzędów – ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w ostatnich latach przyczyniło się do stworzenia patologicznej sytuacji. Remedium na to jest przedstawienie przez ministra sprawiedliwości założeń do projektu ustawy o Prokuraturze, rozdzielającej dwa urzędy.
– Dokuczyła nam ta “jednowładza” prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości – mówi sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. – Zostały osłabione gwarancje chroniące przed nadużyciami. Skumulowanie tych urzędów w jednym ręku spowodowało powstanie patologii nadużycia władzy – dodaje.
Niezależność od klasy politycznej
Jacek Skała, prokurator, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów I Pracowników Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej, członek Rady Fundacji Prokuratorów i Pracowników Prokuratury im. Ireny Babińskiej uważa, że pod hasłami budowania niezależności prokuratury od klasy politycznej wprowadza się rozdział funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego.
– W tym momencie prokuratura generalnego i ministra sprawiedliwości wskazuje rząd, czyli władza wykonawcza, a proponowana zmiana idzie w tym kierunku, że wybierać ma władza ustawodawcza. Wybór prokuratora opiera się zatem na tej samej większości rządowej i parlamentarnej. Jakie to jest odpolitycznienie prokuratury? – pyta retorycznie prok. Skała.
– Pomysł, że 2 tys. obywateli ma proponować kandydatury osób na prokuratora generalnego nie jest zły. Natomiast mam wątpliwości co do udziału organizacji pozarządowych, których celem jest strzeżenie praworządności. Oznacza to, że takie kandydatury mógłby zgłaszać np. Komitet Obrony Demokracji. Te propozycje są zbyt daleko idące, gdyż w tle są oczywiste konotacje polityczne – stwierdza przewodniczący.
Kontrpropozycja ustawy
Związek zawodowy prokuratorów przygotowuje swoją ustawę o Prokuraturze. Według tego projektu kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego mogą zgłaszać Zgromadzenie Prokuratury Generalnej, zgromadzenia prokuratur regionalnych, zgromadzenia prokuratur okręgowych i prokuratur rejonowych praz 50 prokuratorów. Spośród tak wskazanych kandydatów Krajowa Rada Prokuratury wyłaniałaby dwóch najlepszych w drodze konkursu.
Następnie prezydent RP powoływałby prokuratora generalnego. W przypadku niezachowania przez prezydenta terminu, prokurator generalny byłby powoływany, spośród kandydatów, uchwałą Sejmu RP podjętą bezwzględną większością głosów, przy obecności co najmniej połowy liczby posłów, podjętą nie później niż w ciągu miesiąca. Potem prokurator generalny składałby ślubowanie.
Podobnie jak w założeniach projektu rządowego, związek proponuje, by na stanowisko prokuratora generalnego mógł być powołany prokurator w stanie czynnym, z co najmniej 20-letnim stażem na stanowisku prokuratora. – To jest model realistyczny natomiast model wyboru prokuratora generalnego tylko z udziałem reprezentantów naszego zawodu jest niewątpliwie interesujący ale określiłbym go modelem z teki marzeń prokuratora – ocenia prok. Skała.
Silniejszy mandat prokuratora
Zdaniem Aleksandry Malinowskiej-Bizon, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach, członka Stowarzyszenia Lex Super Omnia, jeśli według założeń ustawy o prokuraturze przygotowywanych w ministerstwie sprawiedliwości prokurator generalny będzie powołany przez władzę ustawodawczą tj. przez Sejm bezwzględną większością głosów, a nie przez prezydenta, to należy przypuszczać, że jest to odpowiedź ministra sprawiedliwości Adama Bodnara na obecną sytuację braku współpracy prezydenta z rządem. – Takie rozwiązanie obecnie byłoby łatwiejsze do uchwalenia i tak wybrany prokurator generalny miałby silniejszy mandat niezależnego prokuratora – uważa prokurator.
Niezależność finansowa
– Do 2016 roku prokurator generalny był przede wszystkim zależny finansowo. Musiał składać coroczne sprawozdania i budżet, którym dysponował, nie był samodzielnym budżetem prokuratury – wyjaśnia prok. Malinowska-Bizon. – Nam zależy teraz na tym, by budżet prokuratury był odrębny. Tylko niezależność finansowa prokuratury gwarantuje podejmowanie suwerennych decyzji. Tak, by nikt z polityków, przede wszystkim z rządu, poprzez odpowiednie finansowanie lub jego brak, nie mógł wpływać na to, jakie śledztwa są prowadzone, a jakie nie.
– Ważne jest również, że w projekcie ustawy znalazł się zapis o 20-letnim koniecznym stażu kandydata na prokuratora generalnego – dodaje prok. Malinowska-Bizon.
– Jest to o tyle ważne, że mieliśmy już na czele urzędu prokuratora generalnego sędziego Andrzeja Seremeta, który nie tylko nie utożsamiał się z naszą grupą zawodową ale również, takie mam wrażenie, niezbyt dobrze rozumiał funkcjonowanie prokuratury jako instytucji. Z przykrością należy stwierdzić, że nie podchodził również z należytym zainteresowaniem do postulatów zmian sygnalizowanych przez nasze środowisko. Jesteśmy za tym, aby postępowania były krótsze, bardziej sprawne, trzeba je odformalizować w wielu płaszczyznach, przywrócić należyte miejsce mediacji. I koniecznie dokonać tego przy współpracy i w porozumieniu ze wszystkim zawodami prawniczymi, środowiskami naukowymi i koniecznie pod egidą Komisji Kodyfikacyjnej. Wierzę, że czeka nas fundamentalna zmiana całej prokuratury jako instytucji przesuniętej z organów ścigania a włączonej do wymiaru sprawiedliwości – mówi prok. Malinowska-Bizon.
Prokurator to nie policjant
– Jesteśmy obecnie bardziej funkcjonariuszami policji niż prokuratorami – wskazuje prok. Malinowska-Bizon. – Chcemy być częściej w sądach, uczestniczyć w rozprawach, popierać akty oskarżenia, aby pilnować spraw obywateli. Natomiast powinniśmy zrezygnować z wydawania formalnych postanowień pisemnych np. dotyczących przedłużenia dochodzenia policyjnego, które dla nikogo faktycznie, ani dla społeczeństwa ani dla stron niewiele znaczą – dodaje. – Jesteśmy potrzebni państwu i społeczeństwu, a często zajmujemy się biurokracją. Produkujemy i podpisujemy ryzy dokumentów dziennie, a pracy koncepcyjnej, merytorycznej jest za mało. Jesteśmy przecież wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, podobnie jak lekarze, po 10 latach nauki zawodu. Czy wyobraża sobie pani lekarza głównie pobierającego krew czy skupiającego się przez 80 procent swojego czasu na badaniu ciśnienia u pacjenta? Prokurator ścigający przysłowiowego złodzieja telefonu czuje, że pracuje poniżej kwalifikacji, bo do takich spraw niegdyś wystarczył dobrze przeszkolony policjant. Prokurator w tym czasie winien prowadzić naprawdę poważne śledztwa, których nie brakuje, a na których nie starcza nam doby. Do takich rozwiązań ustawowych winniśmy dążyć – zaznacza.
Wzmocnić policję
Prokuratorzy mówią także wiele o tym, by wzmocnić policję. Dotychczas, przez osiem lat stawiało się finansowo i wizerunkowo na wydziały prewencji. Policja pilnowała zgromadzeń, chroniła budynki, których nie powinna była ochraniać. – Przed 1989 r. mieliśmy wysoko wykwalifikowanych policjantów do prowadzenia śledztw i dochodzeń, ale zaniedbano te służby z końcem lat 90-tych. Część funkcjonariuszy zweryfikowano – i słusznie, ale pozostała ogromna luka pokoleniowo-merytoryczna i obecnie nie dość, że bycie policjantem w wydziałach dochodzeniowo-śledczych nie wiąże się z odpowiednim przeszkoleniem i wiedzą to w dodatku nie jest nobilitacją. Jest ciężką, niewdzięczna pracą za wynagrodzenie często niższe niż w tzw. patrolówce – mówi prok. Malinowska-Bizon.
Niesamodzielność prokuratorska
– Rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego należy potraktować jako deklarację polityczną – uważają adwokaci. Zmiany w prokuraturze powinny być głębokie i wszechstronne. Jest to rozwiązanie ustrojowe najwyższej wagi, którego praktyczne skutki uzależnione są od bardzo wielu innych zmian, a przede wszystkim od zmiany kultury prawnej i demokratycznej społeczeństwa.
– Z punktu widzenia obrońcy, uczestnika postępowań karnych to nie polityczna zależność prokuratorów jest główny problemem, ale ich zawodowa i intelektualna niesamodzielność. Zapewne jedno pozostaje w związku z drugim, ale efektem wieloletniego sposobu zależnościowego funkcjonowania prokuratury jest urzędnicza, zamknięta mentalność. W każdej kolejnej ustawie o prokuraturze znajduje się zobowiązanie prokuratorów do zachowania bezstronności, a jednocześnie zapis o obowiązku wykonywania poleceń przełożonych. Konflikt między jednym i drugim obowiązkiem w strukturze urzędniczej zawsze rozstrzygany jest na korzyść tego drugiego obowiązku – mówi adwokat Michał Tomczak z Kancelarii Tomczak i Partnerzy Spółka Adwokacka.
Misja – dla społeczeństwa
W tej chwili prokuratorzy nie realizują na ogół misji służenia społeczeństwu, lecz na ogół mają na celu jedynie wskaźniki skazań. Ponieważ dostają często bardzo marny materiał od policji której praca jest sama w sobie problemem, ponieważ nie są rozliczani z samodzielnych, twórczych decyzji chętnie chowają za schematycznymi decyzjami, prowadzeniem bezsensownych postępowań itd. Zawód prokuratora, także z przyczyn zależności politycznej, jest pozbawiony etosu.
– Reformę prokuratury, podobnie jak reformę sądów, zacząłbym od głębokiego przeorania dróg selekcji do tych zawodów, być może łącznie z wybieralnością na wysokie stanowiska prokuratorskie w drodze wyborów powszechnych, z uwzględnieniem cenzusu wykształcenia i doświadczenia. Tak wybrani prokuratorzy – jak wiemy to z hollywoodzkich filmów – mają także swoje słabości, ale ich niezależność i ich poważanie w społeczeństwie jest wartością, za którą warto zapłacić ryzykiem nadmiernej troski o popularność. Nie sposób nie poprzeć planowanej reformy prokuratorskiej, ale należy ją widzieć w kontekście najszerszych możliwych zmian tego mocno zdegenerowanego z winy polityków urzędu – podkreśla mec. Michał Tomczak.
Autor: Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska