W poprzednim odcinku moich rozważań (które można nazwać socjo-prawnymi) wywiodłem, że kultura prawna poszczególnych społeczeństw powinna być oceniana na tej podstawie, w jakim stopniu prawo przestrzegane jest ze strachu przed karą i odpowiedzialnością, a w jakim zaś –z przekonania że to prawo służy pożytkowi nas wszystkich. Owszem, sposób używania lewego kierunkowskazu przez Polaków jest może najbardziej frustrujący i denerwujący, ale, oczywiście, nie chodzi mi tak naprawdę o lewy kierunkowskaz. Ani nawet prawy kierunkowskaz. Ani sposób używania kierunkowskazu przy zmianie pasa na drodze. Ani także o sposób parkowania Polaków na dwóch miejscach. W ogóle nie o to mi chodzi.
Połowa kierowców w Polsce, włącza kierunkowskaz bez żadnego zamiaru jakiegokolwiek komunikowania współużytkownikom drogi jakiejkolwiek zmiany kierunku jazdy. Kierunkowskaz jest włączany już po wykonaniu manewru. (Najlepiej to widać, gdy najpierw zapala się światło stopu, a dopiero potem kierunkowskaz, bo to po prostu oznacza, że manewr już jest wykonywany sporo wcześniej, zanim sygnalizowane jest jego wykonanie).To samo dzieje się na drodze przy zmianie pasa. Kierunkowskaz w takim przypadku raczej pokazuje: „właśnie skręciłem w lewo”, lub „właśnie zmieniłem pas” co oczywiście nie ma żadnego znaczenia dla innego kierowcy. Jest to oczywiście sprzeczne z prawem (art. 22 ust. 6 Prawa o ruchu drogowym) aczkolwiek przepis mówi o wyraźnym sygnalizowaniu także nie wskazując wprost obowiązku włączania kierunkowskazu.Krótkie, sekundowe sytuacje na drodze są spektakularnym wyrazem zwyczajów prawnych i przekonań prawnych społeczeństwa. Jeżeli przepisy są używane tylko i wyłącznie dla świętego spokoju, albo z wytłumaczeniem „że przecież włączyłem” –to znaczy że są w ogóle nie potrzebne. Nie służą swojemu przeznaczeniu.
Bo to jest przypadek używania przepisów bez uwzględnienia ich rzeczywistego przeznaczenia. O ile z bezsensownym włączaniem kierunkowskazu można żyć –jeżeli ktoś się tym za bardzo nie denerwuje –to formalistyczne i semantyczne stosowanie przepisów prawa wyrządza nam wszystkim dewastujące, nieodwracalne szkody. Będę się nad tym zastanawiał w następnych numerach ANP.