Lewactwo w togach

0

Spójrzcie na Wasze domowe biblioteki i pomyślcie, kim byście byli, gdybyście przeczytali wszystkie te książki, które macie na półkach. A przecież –jak zapewne wiecie –tych książek jest przecież jeszcze dużo, dużo więcej. Taka cokolwiek inspirująca,cokolwiek przygnębiająca refleksja towarzyszy mi od dzieciństwa. Teraz przenoszę ją na wykonywany zawód, czyli na zawód adwokata.

Myślę w ten sposób o sądach i ich orzecznictwie. A zwłaszcza o wielkich, mądrych sądach europejskich, czyli o Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu i Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luxemburgu. Na potrzeby dziennika „Rzeczpospolita” podjąłem się dokonać przeglądu najważniejszych orzeczeń sądowych dotyczących dyskryminacji, przede wszystkim dyskryminacji w zatrudnieniu. Oba sądy są niewątpliwie sądami elitarnymi, także w kwestii doboru i wyboru sędziów. Oczywiście, poszczególnych sędziów delegują i wyznaczają poszczególne kraje, czyli podtekst polityczny jest tu tak czy inaczej, nie mniej, względnie powszechną regułą jest to, że poszczególne kraje nie chcą głupio wypaść i do obu instytucji wyznaczają zwykle całkiem wybitnym prawników. Lub po prostu najwybitniejszych. Na przykład w TSUE polskim sędzią –nominowanym na drugą kadencję w kwietniu 2015 roku czyli jeszcze przed PiSem – jest Marek Safjan (choć jego kadencja właśnie się kończy), względnie powszechnie uważany za, być może, w ogóle najwybitniejszego polskiego prawnika. O ile oczywiście taka nominacja istnieje. Wyroki tych sądów, owszem, są przyswajane w Polsce, ale przede wszystkim dotyczy to orzeczeń gorących politycznie, takich jak dotyczące Izby Dyscyplinarnej czy kredytów frankowych.

Tak zwany populus jest zainteresowany jednak tylko i wyłącznie konkluzją. Mało kto chyba, poza naukowcami, czyta te wyroki w całości. Wyroki te oparte są przede wszystkim na urzekającej jasnością metodologii, bo zawierają in extenso powołane przepisy, na które sąd się powołuje. Kiedyś powiedziałbym, że to sztuczny zabieg, ale teraz myślę –ale właściwie dlaczego by nie? Wyroki nie są pisane tylko dla prawników, którzy zawsze są w stanie sobie wszystko sprawdzić. Przede wszystkim jednak niezwykły jest ton i treść wyroków, zwłaszcza TSUE, czyli sądu unijnego. Zarzut, że nastawienie tego sądu jest lewicowe, jest, moim zdaniem, w pełni uzasadniony, choć w cokolwiek powierzchownym sensie. Wyroki sądów europejskich mają jednoznaczny kierunek w stronę obrony demokracji, równości praw jednostki, zwłaszcza ochrony słabszych, ochrony przed wszechwładzą korporacji. Gdyby z każdego wyroku wybrać jedną lub trzy wartości, na których poszczególny wyrok się opiera, otrzymalibyśmy mapę ideową Unii Europejskiej i w jej najbardziej progresywnym rozumieniu. Ciekawe jak to się odbywa, to znaczy ciekawe – dlaczego w tym sensie, że nie jest chyba możliwe, by wszyscy sędziowie obu Trybunałów byli dobierani na podstawie tej samej polityczno-ideologicznej sztancy, którą nazwalibyśmy lewicową.

Ale jakoś tak jest, że dojrzałe prawnictwo jest lewicowe właśnie. Dla jednych to może być powód do zgryzoty, ale innych, takich jak ja, powód do fascynacji.

Udostępnij

O autorze

I am a lawyer with thirty years of experience, in my first professional life I was a journalist. But in my every life I am most attracted to curiosity, discovering new lands, and secondly - convincing people to do what is wise, good or beautiful. I will also let myself be convinced of these three things.

Zostaw Odpowiedź