Na czym polega alternatywność tego newslettera?
Na tym przede wszystkim, o czym pisać nie będziemy, o czym zaś piszą zwykle w newsletterach.
Po pierwsze – nie będziemy pisać co zmieniło się w obowiązujących przepisach. Są inni, którzy to robią stale i na pewno robią to lepiej, niż my byśmy zrobili. W szczególności zaś nie będziemy pisać o tym, która ustawa wchodzi w życie i zwłaszcza o tym, że my znamy się na tej ustawie, która wchodzi w życie, lepiej niż ktokolwiek inny.
Po drugie – nie będziemy pisać o tym, jacy jesteśmy doniośli i, że jesteśmy najlepszymi prawnikami na świecie.
Po trzecie – nie będziemy pisać o tym jaki to odnieśliśmy właśnie niewiarygodny sukces sądowy czy transakcyjny, taki, co to nikt takiego jeszcze nie odniósł.
Opowiadanie o sukcesach jest cokolwiek nudne lecz, co ważniejsze, wydaje nam się trochą nieeleganckie. A już na pewno – mało twórcze. Problemy, kryzysy, niepowodzenia – to jest ciekawsza strona naszego zawodowego istnienia.
Nie chodzi jednak o to tylko. Narracja biznesu nakłada na nas obowiązek odnoszenia sukcesu, potwierdzania, że wszystko jest ok. Problemy i niepowodzenia są zakazane, nie wolno o nich mówić. Powstaje w ten sposób bariera hipokryzji, jak w przypadku trenerów piłkarskich, którzy zawsze chwalą swoich piłkarzy. Wtedy trudno dowiedzieć się jak jest naprawdę.
Celem naszego newslettera jest przedstawianie różnych, możliwie ogólnych problemów jakie na jakie natrafiliśmy w związku ze stosowaniem prawa gospodarczego. Naszym celem jest zatem przedstawianie poglądów, nie zaś informacji. Czyli chodzi przybliżenia punktu widzenia który zwykle nie prawnikom. jest niedostępny. Chcemy pisać także o tym, co z perspektywy wielu naszych koletów prawników uważane jest za temat zakazany, ponieważ prowadzi do ujawnienia raczej intymnych tajemnic zawodowych.
Żeby o tym pisać, trzeba mieć dystans do siebie i do własnych słabości, nie mówiąc już o dystansie do rzeczywistości, w której się na co dzień pracuje.
O tym będzie Alternatywny Newsletter Prawniczy.
